Pan Jacek Żakowski wypowiedział (źródło) taką oto mądrość
"Wolę, żeby ludzie protestowali, maszerowali, pikietowali, krzyczeli, blokowali. Nawet by spalili oponę albo stłukli szybę. Dopóki to robią, mam poczucie, że nic nam nie grozi"
Zastanawiam się czy aby p.Żakowski ma na myśli również szyby we własnym domu....
Rozumiem i podzielam opinie iż aktywność obywatelska jest w naszym kraju na bardzo niskim poziomie... Sam zazdroszczę wysokiej frekwencji wyborczej np. we Francji czy kilkusettysięcznych manifestacji w Hiszpanii czy Włoszech... Ale czy wybita szyba czy sobótki z opon mają być dowodem na obywatelska dojrzałość i standarty demokratyczne ? Ja raczej będę miał poczucie , że nic mi nie grozi jeśli moi współobywatele demonstrując swoje racje , nie będą przekraczać granic wandalizmu - obojętnie czy za obiekt swojej wściekłości obiorą okno banku , baru McDonalda, biura nielubianego posła czy domu Jacka Żakowskiego. A od policji zawsze będę się domagał by ci , którzy tę granicę przekraczają zostali doprowadzeniu przed oblicze sprawiedliwości...
I tak na koniec - świat jest ponoć zakrzywiony.... Skrajności opierają się o siebie plecami... Wyszło na to , że pan Żakowski opiera sie plecami o... Rybitzy'ego .... Jemu też się kiedyś marzyły "kryteria uliczne"i traktował je jako wyraz normalności. Sądze również , że obaj Panowie wiedzą co mówią - ich target to osobnicy do których trafiają emocje , nie zaś argumenty....